Partner
Menedżerowie na B2B w strukturach firmy – kiedy to działa, a kiedy ryzykuje spór?
Czas czytania: 2 min.
Autor
Model B2B z udziałem osób na stanowiskach kierowniczych stał się w Polsce codziennością. To elastyczność dla spółki (brak etatowych obciążeń, łatwiejsza skalowalność), a dla menedżera – większa autonomia i często korzystniejsza ekonomika. Problem zaczyna się wtedy, gdy „B2B” w praktyce przypomina etat: stałe godziny, podporządkowanie przełożonemu, wpięcie w hierarchię, zarządzanie urlopami zespołu i decyzje zastrzeżone zwykle dla wewnętrznego managementu. Właśnie w takich konfiguracjach rośnie ryzyko, że fiskus lub PIP uzna współpracę za pozorną i skierowaną na obejście przepisów prawa pracy i ubezpieczeń.
Na co firmy powinny uważać? Po pierwsze – realna „zewnętrzność” usługodawcy. W dokumentach i w praktyce dnia codziennego menedżer-B2B nie powinien być prezentowany jako część formalnej struktury (organigramy, zakresy decyzyjne właściwe „kadrze wewnętrznej”). Po drugie – rezultat, nie czas pracy: rozliczanie za efekt, brak ewidencji urlopów/absencji i brak narzucania miejsca oraz godzin świadczenia usług. Po trzecie – ryzyka łańcuchowe: jeśli menedżer prowadzi zespół wewnątrz spółki, akceptuje urlopy i rozlicza obecność, wchodzi w obszar typowo pracowniczy – to właśnie najczęściej podważa B2B.
Otoczenie regulacyjne robi się coraz bardziej wymagające. Publiczne dyskusje nad rozszerzeniem uprawnień inspekcji pracy i uszczelnieniem systemu składkowo-podatkowego sugerują, że presja na „fikcyjne samozatrudnienie” raczej wzrośnie niż spadnie. Dobre praktyki to m.in.: przegląd umów pod kątem klauzul podporządkowania, doprecyzowanie odpowiedzialności rezultatowej, wprowadzenie polityki konfliktu interesów, a także przegląd korzyści rzeczowych (laptop/auto/karta), które zbyt „etatowo” wyglądają w papierach.
Z perspektywy podatków kluczowe jest spójne podejście VAT/CIT/PIT oraz dokumentacja, która pokazuje, że to faktycznie relacja B2B – niezależna ekonomicznie, z własnym ryzykiem i organizacją pracy po stronie menedżera. To nie jest zakazane – ale wymaga „dowożenia” faktów pod umowę.